ma się na deszcz
ma się na deszcz
parność zniewala i osłabia
niebo szarobure zwisa aż do traw
moje oczy mają się ku łzom
krople wiszą pod spojówką
tuż przy rzęsach
trzeba mi biec w świat
w rozpędzone celami pragnienia
w ulewę pretensji i żalów
do ludzi i do człowieka
do psów rasowy i do psów bez panów
ma się na deszcz
bez parasola ruszam w ulewę
spływają strugi po twarzy
zmieszane z łzami
radości
bycia tak blisko
iż niemal w
kropli
i na sierści
bosymi stopy
rozbryzguje kałuże
otrząsając mokre trawy
sięgam od nieba
i do dna samotności
już nie jestem
bezradna
STEWCIA
|