Byłam jak rozsypana układanka
Całe lata żyłam nieświadoma jego niewierności
A kiedy mnie porzucił moje życie straciło sens
Ból rozrywał mnie na kawałki
Rozsypałam się jak układanka z puzli
Serce przepełnione cierpieniem nie czuło ciepła
Dzieci zostały porzucone podwójnie
Bo mnie przecież nie było wsród żywych
Odurzona bólem rozpaczy spadałam w przepaść
Szukałam rozpaczliwie wyzwolenia się z bólu nie do uśmierzenia
Łzy wyżłobiły na twarzy maskę smutku
Wreszcie ktoś podał mi swoją rekę
Kurczowo trzymałam się tej dłoni jak tonący brzytwy i szłam za nią
Woda ,słońce tego roku były naprawdę piękne
Romantyczne zachody i wschody słońca wróciły mnie do świata żywych
Powoli drobnymi kroczkami raczkowałam w nowe życie
Jeszcze nie wierzyłam że za zakrętem drogi czeka na mnie szczęście
Bałam się tak bardzo tam pójść ale już czułam że żyję na nowo
czardasz
|