grudniowy obiadek
zbudził mnie rano krzyk wrony
a że to grudzień więc nie byłem zdziwiony
do okna podchodzę pełen obawy
że na podwórku źle toczą się sprawy
ale za oknem zwyczajny poranek
pytam więc wrony-po diabła ten lament
a ta na kurnik skrzydełkiem wskazuje
i skrzeczy że kaczor w kurniku coś knuje
że kogutowi pióra podwędził
i kury wszystkie do klatek zapędził
że szajkę stworzył z łysymi śepami
co nas raniły kiedyś dziobami
a co na to orzeł-pytam się wrony
ta mi powiada że też zniewolony
a więc wyciągam toporek z komórki
nie będzie tutaj grudniowej powtórki
dziÅ› na obiadek kaczka w buraczkach
a w zoo sępów łysawych paczka
i znów na podwórku spokój panuje
w kurniku spisku nikt nie planuje
piotr skała szkudlarek
skala
|