Prawda nieco miłosna

Zapada zmierzch, ropieje dnia wybroczyną,
Stacza się głaz zimny ze wzgórza muchomorów,
W ciemności nie widać wszystkich kolorów,
Splątani surową jeszcze pajęczyną.

Spadła gwiazda, przecięła jak miecz
Kołtun wszystkich snów.
Wypadły z wazonu życia wiązki słów
Z łacińskiej kultury.

Spadł księżyc, wbił się jak sztylet
W serce i w duszę,
Uśmiercił jabłoń, uśmiercił gruszę
Ze wspomnień i marzeń sennych.

Zapadł zmierzch, zaropiał cały,
Szczęśliwy ten, kto ocalały
Ostał się w zawierusze za oknem,
Tu nawet ciepło, tam całkiem okropnie.

Łza spływa z oka, jej życie moknie
Podczas deszczu smutków, podczas deszczu bólu.
Dłoń pomocną wyciąga senny kochanek -
Tym kochankiem budzący się poranek.


kwaśna

Średnia ocena: 6
Kategoria: Inne Data dodania 2017-01-23 00:02
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kwaśna > < wiersze >
p_s | 2017-01-23 10:09 |
pomysłowo
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się