Historia odciętego języka

Spadły zasłony skrupulatnie zakładane
Przez lata, spadły z hukiem milczenia,
Nagle nic, pocałunek, nic.

W szczęce dnia wyrósł kieł
O ostrzu brzytwy,
Chciała powiedzieć swoją rację,
Język ucięty na amen.

Czy już ma spisywać testament?
Zabija ją depresja, zabija ją depresja,
Choć to jeszcze nie nadeszła recesja,
Ale bez języka jest się niemową.

Pokiwała jedynie głową
Przecząco na rzeczywistość bez zasłon,
Nagle nic, upadek, nic.


kwaśna

Średnia ocena: 6
Kategoria: Inne Data dodania 2017-01-22 23:57
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kwaśna > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się