Noc i ból

Choroba. Wewnątrz ból
Wyrzucone z ciała ciecze
Szum w uszach. Mrok
Pokrywa oczy. Posadzka
Chcę paść. Usta w krzyku
Wszystko jedno. Leżeć
Ustał ból. Znów na łóżku
Nie ma snu. Czekanie
Bez bólu na ból. Chwile
Słodkie. Bez cierpienia
Może to już koniec
Chcę zasnąć. Nadchodzi
Nie krzyczę, wyję. Boli
Co pięć, co dwadzieścia
Minut. Przerwy błogością
Marzę o zwykłym śnie
Tylko tyle


Marcin_Olszewski

Średnia ocena: 6
Kategoria: Życie Data dodania 2017-01-26 23:15
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Marcin_Olszewski > wiersze >
iga | 2017-01-27 18:35 |
Wiem co to jest bezsilność wobec bólu najbliższych osób.Ale co dopiero musi czuć osoba tak chora. Współczuję!!
Ja | 2017-01-27 07:26 |
Cierpiące dzieci dziwnie ,,dorośleją''... A dorośli? Czy ból może uszlachetniać? Ja swoje cierpienie ofiarowywałam za dusze w czyśćcu. Miałam wtedy poczucie jakiegoś sensu w tym bezsensie cierpienia. Spokojnie nie noszę moherowego beretu.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się