Bunt

Nie będzie rozmowy. Nigdy jej nie było
Próby głosu ścinane batogiem krzyku
Wyrokiem milczenie. Potem cisza i spokój
Przyklepać łopatą. Problemy w grobie

Twoja recepta na spory. Normalność?

Już jest w porządku. W Twojej ocenie
Bez prawa głosu mam to akceptować
Zdziwienie. Dlaczego się nie uśmiecham?
Nie sztuką grzebać za życia. On też czuje

Dany palec zjedzoną ręką. Bez kompromisu
W nurcie „zaufania” kontrola mojego życia
Jest dobrze, wtedy kiedy ty mi powiesz
Do następnego buntu na pokładzie

Milcząc wychodzę z krat Twej „wolności”
Każde z nas widzi ją na swój sposób
Lecz tylko ty masz prawo głosu, decyzji?
Unoszę głowę. Bunt się rozpoczął


Marcin_Olszewski

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2017-02-07 00:10
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Marcin_Olszewski > wiersze >
Cairena | 2017-02-07 14:55 |
Ach to życie, raz tęcza a raz deszcz...*
p_s | 2017-02-07 09:58 |
tak to bywa, gdy obie strony nie potrafią się porozumieć; utwór skłaniający do przemyśleń; pozdrawiam
Ja | 2017-02-07 09:15 |
...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się