Bal obłąkańców

Zabliźniam się wyrywam siwe włosy
i każdy dzielę na czworo
próbuję wybielić niezmywalne cienie pod oczami

wodzirej kreśli kółka cyrklem na podłodze
krzyczy boję się samotności
czemu nikt nie tańczy

dziewczyna w popielatej jak mgła sukni
łyka dym z papierosa i pije sok malinowy
nie mogę ci pomóc oczekuję

czerwony sok plami mgłę kółka na podłodze
i dywan w który zawija się kobieta
z opaską na oczach później podpala głowę
wrzeszczy jestem pochodnią światłością światła

czemu mi nikt nie wierzy
raczkuję wsysam kółka sok popiół lęk i samotność
klucze wyrzucam
nie otworzę więcej żadnych drzwi


duchowny

Średnia ocena: 4
Kategoria: Inne Data dodania 2017-02-15 18:31
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna duchowny > < wiersze >
duchowny | 2017-02-17 14:56 |
Igo, w tym wierszu ta obłąkana kobieta podpalając sobie włosy też była prawie nastolatką, załamanie nerwowe i szpital psychiatryczny, pozdr
iga | 2017-02-17 07:55 |
Młoda nastolatka ma inną wrażliwość.Pozdrawiam.
p_s | 2017-02-16 09:54 |
zatrzymujesz i zaciekawiasz
duchowny | 2017-02-15 19:47 |
Dziękuje bardzo, tak to jest wiersz o kimś, można by rzec że na faktach
Ja | 2017-02-15 19:33 |
Chyba powiew świeżości na portalu. Dziwny ma zapach. Absolutu. Logicznej pełni. Ciekawe, naprawdę ciekawe. Czuję w Twojej osobowości coś dziwnego. Nie wydaje mi się by ten wiersz był dziełem przypadku, chwili. Chyba widzę talent. Poczytamy, zobaczymy.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się