Podnosząc powieki

Ze snu powracam
Spod przymkniętych powiek
Jeszcze przed chwilą
we wszechświata krańcach
Nieznaną szatą odziana świadomość,
w powolnym spacerze
w przestrzeni marzeń
widziała siebie inną niż co dzień
Bez szumu umysłu szelestu ciała
Tylko czystość i nuty istnienia
Muzyką niesiona bez ról i imion
W miękkim akordzie galaktyk lekkich
Tulona ramieniem życia mitu

Pssst...

Co śni ten taniec atomów nieznanych
Alchemia pytań zmienia sen w czucie
Dźwięk domu rzeźbi duszy codzienność
Dotyk pościeli ciału sens niesie
Jeszce spojrzenia czeka świat cały
Odegra dnia kolejną odsłonę
Aktu bliskich i dalszych koncepcji
Ułoży scenerię i umysł dogoni

Ostatnim westchnieniem przed progiem sceny
Zabieram cząstkę ciepłego śnienia
Innym spojrzeniem przeglądam lustra
Istnienie w życie ubieram


pawlikov_hoff

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2017-02-17 13:32
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < pawlikov_hoff > < wiersze >
Ja | 2017-02-17 16:29 |
Inne wymiary... Wokół i w nas samych.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się