Drogowskaz
Gdy życie nie daje rozkoszy
a gwiazdy pewnego ukojenia
zepchnięty na martwe bezdroża
ścieżki wydeptaj własne
nie myśl że boli ropieją ci rany
spójrz na blask wschodzącego słońca i idź
między miętowe rumianki pompony koniczyn
chabry uśpione i maki stargane przez wiatr
idź pomiędzy zdradliwe strumienie
krzewy tarniny co nogi ranią
gdzie mech śliski gdzie mądre kamienie
idź a one drogowskazem się staną
bo przecież ptaki wędrowne wszakże
na mapach kompasach się nie znają
lecz zawsze w swoje rodzinne gniazda
co roku posłusznie wracają
i ty samotny wędrowny tułaczu
idź naprzód z podniesioną głową
idź dumnie bo robi to tak niewielu
idź i wydeptaj własne z kamienia drogi
dąż uparcie do swego własnego celu
duchowny
|