mama jaga


na sto­le po­marańcze wraz z życze­niami
za­mieniają się w la­zuro­we pur­chaw­ki

naj­bliższa choć nicze­go nie uk­ry­wa
ja­wi się ja­ko ob­ca
gdy od­chodzi(sz) z blis­ka

znasz wiele miej­sc w których bez po­wodu
czułaś się bez­pie­cznie
nag­le zdzi­wiona że stanęłaś na czar­nej cętce rucho­mego grun­tu
opędzasz się od chma­ry kąsaczok­ształtnych
prze­nikających wszys­tko za czym się scho­wasz

na del­tach rzek iluz­ji udają klauny
widzący życie pod ban­dażem złudzeń
tworzą kochają się na gru­zach
cze­kają udając nie­cze­kanie

żywiąc nadzieję wszys­tko może stać się święte
krawędź kub­ka włos na ścianie
każda z mi­liardów mo­net
po­ciera­nych gorączko­wo o wi­zerun­ki bogów
za­nim zginą bez echa w głod­nych szcze­linach
niep­rze­widy­wal­ne­go auto­matu

duszo­ne przy­cis­ki z sym­bo­lami życzeń
cza­sem pysk wyp­lu­je cu­kier­ka
cza­sem za­bie­rze
może jeszcze dziś
mnie al­bo ciebie

na­wet słońce nie jest niez­wy­ciężone


Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Inne Data dodania 2017-02-26 11:02
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się