Piąta symfonia

Cofnąłem się skuliłem
w pozycję embrionalną moich praojców
tworzę nicość formę przetrwalnikową
przeciw bezradnej samotności

zburzyłem świątynię pozbyłem
się zabobonów żeby spotkać
prawdziwego boga na pustyni

jesteś fatamorganą rzekł
i stała się pustka wypełniam
ją nic nie znaczącym wierszem
bo nigdy nie byłem wirtuozem słowa

zapach mirry rozdziera nozdrza
wracam
ktoś puka do drzwi wystukując
piątą symfonię Beethovena


duchowny

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2017-02-26 13:19
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < duchowny > < wiersze >
p_s | 2017-02-26 22:43 |
jednak słowo to potęga; opisać dźwięk - oto wyzwanie :-)
szybcia | 2017-02-26 14:56 |
Piękny utwór,jak V symfonia...
kazap57 | 2017-02-26 14:20 |
masz ciekawy styl pisania i lekkość przekazu zarówno treści jak i wysublimowane metafory - pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się