Apatia
Noc
Gwiazdy powoli toną w atramencie
Zanikają jak nadzieje i plany
Gdzie iść, kim być, co zrobić w tym momencie
Marzenia? Nie. Tylko obraz strzaskany.
W popękanych odłamkach widzę wszystko
Co było, co jest, co nigdy nie istniało
Części, które były mną, sens, stworzenie zanikło
Choć zaistnieć, nie zginąć przecież miało.
Nad ranem
Widzę wznoszone fragmenty słońc
W tych strzaskanych odłamkach lustra
Dzień, tydzień, rok czy miesiąc
Wciąż zaciskam suche, skrwawione usta
Lustro, w którym człowiek dojrzy siebie
A dla mnie strzaskane, martwe fragmenty
Może i są wciąż tam, a może to tylko brednie
Mimo to patrzę w atrament, w te zanikłe
Firmamenty
L3nor
|