pod koniec lata



u schyłku młodości
potrzebne nam było
kilka rozgwieżdżonych błękitów
kilka poranków czułości
by z szarości dnia uciec w słodycz niebytu
byśmy mogli się w końcu znienawidzić

myśmy tylko chcieli wiedzieć jak to jest
żeby móc uwierzyć że to nie był sen
żeby nie zapomnieć jak brzmi nasz głos
gdy światło dnia ukradnie noc

bo to była twoja miłość a mój wstyd
teraz rozkazuję sercu milcz
kiedy wszystko się skończyło został ból
w zmarszczkach wokół ust zastygły łzy

u schyłku młodości
ukradłam wspomnieniom
kilka rozgwieżdżonych błękitów
uśmiechnę się do starości
nie mogę wiedzieć ile jeszcze świtów
pozwoli w końcu przestać nienawidzić


szybcia

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2017-03-14 22:20
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < szybcia > < wiersze >
kazap57 | 2017-03-15 23:30 |
wiara przenosi góry - a młodość przemija jak zachody słońca - tylko wspomnienia pozostaną w nas na zawsze - serdeczności
iga | 2017-03-15 07:43 |
To prawda umysł i dusza się nie zmienia- ale trzeba na to zasłużyć ciężką pracą, żeby to zauważyć.
Ja2 | 2017-03-15 07:11 |
Może gdyby wraz z ciałem umysł, dusza podlegały prawom czasu byłoby łatwiej? Jak żyć nie oczekując już porywów serca? Żyjemy w ciekawych i kreatywnych czasach. Może ta niechciana, oprószona zmarszczkami, nie opiewana przez poetów starość jeszcze nas pozytywnie zaskoczy?
p_s | 2017-03-14 23:30 |
bardzo dojrzały tekst, który mnie zatrzymał na dłużej i wprowadził w stan zadumy
Skarbeusz | 2017-03-14 22:25 |
Ładne strofy,pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się