Tańcząca z ciszą
po cichu tęsknie
za kawałkami różowego nieba
z przyzwyczajenia
zerkam za okno
z nadzieją zobaczenia
czegoś czego nie ma
oddycham jeszcze ciszej
żeby przypadkiem nie zbudzić nadziei
na istnienie
pozornych cząsteczek euforii
lekko
na paluszkach
stąpam
od parapetu
do szafy
od szafy
do łóżka
zadzieram wysoko głowę
dumna ze swojej odwagi
przecież chodzę po rozbitym szkle
NiewidzialnyMotyl
|