Samobójstwo
Szesnaście lat, a w oczach śmierć.
Szesnaście chwil. Twój martwy krzyk.
Naiwny, rozpędzony świat.
Agonia pod wagonem metra.
Życiowy skok, hamulców pisk.
W twej głowie cel, zrzucić swój krzyż.
Dziewczęca, w pół zmiażdżona twarz.
Zalana krwią spod przydługiego swetra.
Twych myśli nie dogonił wzrok.
Twych kroków nie zatrzymał nikt.
Każdy, zajęty życiem swym.
Wpatrzony tępo w ekran telefonu.
Za późno, by zapytał ktoś.
Kto to? Dlaczego? Jak? I skąd?
Nieczuły, ślepy ludzki tłum.
Co zbiegł się w chwili twego zgonu.
Gdzie uśmiech twój, dziecięcy w pół?
Gdzie marzeń czar, twych planów świat?
Młodości rozbiegany czas.
Na co dzień pełen werwy, ruchu.
Ucięte, młode dłonie dwie.
Zmiażdżona w pół, w śmiertelnym śnie.
W twym ciele nie ma życia. Nie!
Skąpana w krwi, leżysz w bezruchu.
Gdzie miałeś myśli tłumie zły?
Gdzie był twój wzrok? Gdzie byłeś ty ?
Czy szybkich rąk nie miał z was nikt?
By chwycić, w chwili, gdy skakała?
Egoizm zaćmą waszą był.
Zamknięci w telefonach swych.
Pozwoliliście na to, by.
Na ludzkich oczach, młode życie śmierć zabrała.
Gerard_Karwowski
|