skutki...

(...) łyknąłem sobie wody dla setki zapicia
- setki spirytusu, nic tu do ukrycia -
zakąsiłem śledzikiem... Gdy nagle ujrzałem
swój pusty już kieliszek. Więc znowu nalałem (...)

Rozejrzałem się wokół. Wznoszono toasty
za zdrowie gospodarza i jego niewiasty.
Nie mogłem być odludkiem. Więc też wygłosiłem
swój toast ich chwalący. A tak zakończyłem:

Wznoszę ten toast w imię wszelkiej szczęśliwości
państwa tu gospodarzy, no i wszystkich gości
którzy tutaj przybyli. Nie bardzo wiem po co;
bo i ja zapomniałem - pijąc tak ochoczo...

(...) i wnet mnie wyproszono z tej sali biesiadnej.
Kazano iść do domu... do żony szkaradnej
z którą też nie wiedziałem po co nadal żyję.
Nic, tylko pętlę sobie założyć na szyję (...)


bronmus45

Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Inne Data dodania 2017-03-27 17:25
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < bronmus45 > wiersze >
Łęckato | 2017-03-27 23:19 |
Trafnie przedstawiona groteska życia :)
p_s | 2017-03-27 22:49 |
dobre, usmiechnąłem się, pomimo tego, że temat - wbrew pozorom - poważny :-) pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się