Trochę przypomina tą zagadkę o istocie idącej rankiem na czterech nogach, w południe na dwóch a wieczorem na trzech. Cóż staram się podchodzić optymistycznie. I na zarzut, że tu i ówdzie już próchno odpowiadam, że trzeba mieć trochę szczęścia żeby takiego czasu dożyć. Wiersz. Chwila depresji, a winna mam nadzieje - pogoda. Pozdrawiam. |