Ja i on
Tak zwyczajnie chciałabym
Na twoich piersiach pomilczeć
Dostrzec ukradkiem błogi uśmiech wymykający się spod przymkniętych powiek
Zamiast słów bicie serca słyszeć
Gdy chłoniesz powietrze
Odgadnąć co powiesz
By pieszczotą było ciepłe spojrzenie
Ten sam budził świt
Do snu ukołysał ten sam wieczór
Wspólny cel prowadził
To samo pragnienie
Dawały radość te same zwykłe rzeczy
Co noc we śnie szukam ciebie
W dzień łąki przemierzam by znaleźć dla nas przestrzeń
Lecz kogo mam zapytać
Kogo o to prosić?
Nie wiem
I wciąż nie jestem pewna
Czy w ogóle jesteś
szybcia
|