skrzydła
pióra rozsypane zbierałam
szłam tam
gdzie jaśniało
po kieszeniach
upychając puch
i nagle całe skrzydło
złapałam
związałam
nie puszczę
nigdy już
anioła trzymam
za słowa
trochę szkoda
pomiętych jedwabi
puściłam sznur
nie odszedł
nie odleciał
został
zbyt dużo stracił piór
wyjmuję z zanadrza
światła uzbierane
dobrymi życzeniami
przyklejam do ramion
chcę
by latał znów
stara_zmęczona_baba
|