Jest milczeniem i krzykiem
Jest milczeniem wyrosłym ze słów,
Ostrzy ołówek nocy temperówką
I rysuje świat w wyobraźni, lepszy świat,
Nie pomija jawy i nie pomija snów.
Naznaczono ją kreską czerwoną jak krew,
Tam spływa aortą niczym woda przez zlew,
Bo to znów budzi się tygrys i lew
Zarazem, jedną melodią istnienia odnotowany śpiew.
Jest krzykiem wyrwanym ze słów,
Zrywa aksamitne myśli, łachotanie znów
Czuje na dnie swojej studni,
Dzwoni, pisze, echo puste dudni.
Zrywa się wraz ze świtem jak oparzona
Pokrzywą samotności, dłonie rozłączone jawą,
Powrót do rzeczywistości, rzeczywistością skażona
Jest jej planeta, jednak wulkan życia budzi się gorącą lawą.
kwaśna
|