Małe śmierci
Przez ułamek sekundy odnoszę wrażenie:
nierzeczywistość form wypełnia tę przestrzeń;
staram się zatrzymać choć fragment w pamięci
z tych dekad małych chwil wypełnionych dreszczem.
Dreszczem i zapachem, intensywniejszym niż zwykle,
co oplata swoją wonią nagie ramiona
muskane opuszkami jak gdyby po raz pierwszy -
na moment wstrzymam oddech głęboko strwożona.
Strwożona tym odkryciem najprostszych zachwytów,
gdzie każdy mały dźwięk w symfonię się wciela
tego tykania zegarka, co raz po raz przypomina,
że tu się tak przeżywa. Tu się tak umiera.
Tu się tak umiera i wśród tych małych śmierci
chaos znów na chwilę w mojej głowie gości
a w rytmie urwanych oddechów pulsują nieprzerwanie
zakończenia nerwowe pełne małych namiętności.
kamowe
|