Słońce gasi noc
Dzień zgasł za wzgórzami
Noc taka cicha
Na starym jesionie między konarami
Wrony skulone śpią
Póki nie zacznie świtać
Myśli rozsiadły się nad rzeką
Nieubrane w słowa
Słone krople zbierają się pod powieką
W piersi dziki ból
Za późno żeby żałować
Dzień od wschodu się zbliża
Szybciej niż zwykle
Została tu na dłużej ta cholerna cisza
Zagłuszyć jej nie mogę
Może w słońcu zniknie
szybcia
|