Starym pędzlem malowane
Rzeczywistość znów wzięła pędzel stary
Do ręki. Maluje luki, maluje wnęki
I przejścia zamazuje mgłą perłowych łez,
Stawia kropki nad i, zrywa kwitnący bez.
Maluje ciszę, maluje noce i jej lęki,
Zakreśla w kołach czerwieni dźwięki
Aksamitnych płatków złocistych,
Każe swym bohaterom iść po łąkach bagnistych.
Maluje pochodnię samotności wśród dni
Wszystkich: wymyślonych, prawdziwych.
Nie umie jednak narysować linii prostych,
Lubując się w liniach falistych i krzywych.
Maluje także zieleń liści, zieleń pokrzywy.
A ja stoję pośrodku tego obrazu, jestem plamą
Alternatywną, dziwnym postrzeganiem, snem,
Lecz jestem naprawdę, wiem.
Rzeczywistość znów wzięła pędzel stary
Do ręki. Maluje złotówki, maluje dolary.
Mogłaby namalować walutę Europy,
Lecz ona woli tańczyć, mieć bose stopy.
kwaśna
|