dzień wystartował świtem




świt zerwał mnie wróbli świergotem
rozsiadłym na balustradach tarasu,
wrzaskiem szpaków zachwyconych
śmiercią stracha
rozszarpujących czereśnie
na najwyższych piętrach
gdzie nie sięgała drabina
i moja ręka
słońce wypłoszyło bociany z gniazda
młody chwiejnym krokiem
spaceruje z nogi na nogę
-niedługo poleci
jak ta kartka z kalendarza wczorajszego czasu
jak sześć lat Michała
jak balony w tańcu pajaców


STEWCIA

Średnia ocena: 9
Kategoria: Życie Data dodania 2006-07-05 19:32
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
(OLA) | 2006-07-11 13:32 |
Sliczny:)...pozdrawiam Ola
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się