W rytmie deszczu
W rytmie deszczu gramoliły się chrabąszcze
Z dawnych lat, wspinały się po ścianie
Jak alpiniści wytrawni. W słowach wielce poprawni,
A na zakręcie cisza i toast za wszystkich żywych.
Parę błysków flesza oślepiło sokoli wzrok,
W nieznane postawiony krok,
Teraz czekanie, jak cień przesuwa się w stronę
Podwójnego serca. W koszu schowane marzenie.
W rytmie deszczu chwytają ramiona niepewności,
W nadziei ciągłe budzenie się, od nowa w naiwności
Być może już, lecz nie przestaje płynąć struga
Wiary. W marmurach burzowych zakręca się ścieżka długa.
A w przejściu mówione modlitwy, na placach innych miast,
Szeroka dość framuga przepuszcza węże szarości
Na wolność, granaty wybuchają w blasku błyskawicy,
Dzięki betonowemu dachowi czystość nadal w dziewicy.
W rytmie deszczu chwytają się brzytwy straceńcy
I idą przed siebie, przemieniając się w rozsądek inaczej;
Cisza utula się w czekaniu na coś nadzwyczajnego,
Błysk, splątanie lianą nadziei zieloną, lśni coś tęczowego.
kwaśna
|