Grzybobrania ciąg dalszy...

Po kilku dniach deszczowych wyjrzało znów słońce,
przygrzewając dość mocno w następnych dni parę.
W wilgotnych teraz lasach grzybami kuszących
zaroiło się od nich, ponad wszelką miarę.
.
Tu prawdziwek, tam kozak, gąska, surojadka
nie licząc innych - kurek, kań, siwek, podgrzybków.
Ludzi też spory wysyp - bo okazja rzadka
nazbierać pełne kosze leśnego przybytku.
.
Ja również wyruszyłem na łowy z koszykiem
mając nadzieję, że... ich nie znajdę zbyt wiele.
Później trzeba je czyścić, pokroić nożykiem;
a mnie się przecież nie chce - po jaką cholerę?.
.
No więc je bardzo często sąsiadom rozdaję
mając nadzieję, że mnie nimi poczęstują.
No chociaż ociupinkę - nie żeby się najeść;
a ślinka już mi cieknie, gdy je tam gotują.
.
Ta przyjemność spotyka mnie jednak dość rzadko
- chyba, że... tak się złoży, iż nie ma sąsiada.
No to ja z dobrym winem - sam na sam z sąsiadką
smakujemy to wszystko, co tylko... wypada.


bronmus45

Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Życie Data dodania 2017-09-14 09:07
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < bronmus45 > < wiersze >
bronmus45 | 2017-09-14 13:53 |
Trzeba było tego kleszcza wrzucić do... jajecznicy - zawsze to jakieś mięsko...3msie
Ja2 | 2017-09-14 13:04 |
Ja jestem po jajecznicy z prawdziwkami i koźlakami(same łepki). Przyniosłam też ,,przyłów'' z lasu, kleszcza. Jest już w zaświatach. Mam nadzieję, że był sam. :)
Ziela | 2017-09-14 09:27 |
Banał, ciężkie nie śmieszne i nawet kiepsko rymowane… 3
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się