Rozkaz twojej matki
Spływają łzy, prawda już bez maski.
Chciałam ciebie kochać, lecz łaski
Nie spływają na ciebie, ani na mnie.
Twoja rodzicielka odpędza starannie
Potencjalną twoją małżonkę;
Rozkaz od niej, by iść z tobą na stronkę
I wręczyć ci wilczy bilet, to jak sztylet
Wbity prosto w serce i w duszę;
Zmusić do ślubu albo zerwać z tobą dziś muszę.
To pragnienie twojej matki gorące.
Spływają łzy, parzy złociste słońce
W twarz, w głowę, w przeznaczenie.
Czuję, jak odpływamy od siebie daleko
Na oddzielnych już krach.
Chciałam, myślałam, że będzie dach
Dla nas oboje, że rodzinę stworzymy,
Lecz coraz mniej czasu, chyba nie zdążymy
Zakochać się w sobie na dobre i na złe.
Twoja matka nakłada nam na serca mgłę.
To mgła rozstania, to mgła zaprzestania.
Deja vu. Przeżyłam to już kiedyś, dawniej.
Teraz ani wtedy nie było zabawniej -
Uśpienie potencjalnego wroga dobrą gadką,
Miłą gościną, a prawdziwość myśli zagadką
Jest dla oczu błękitnych. Słów wybitnych
Nie potrzeba nam, być może zostaniesz sam -
Rozkaz zabicia ciebie mam,
Lecz nie jestem morderczynią, więc cię nie zabiję,
Jedynie ostatni raz z kielicha twoich ust miłość wypiję...
Twoja matka chce naszego końca. Co teraz?
kwaśna
|