Góra

Kolor twoich ust woła jakby wyraźniej
żeby pragnąć go mocniej
i smakować odważniej

Jednak dostrzegam wstręt, przez chłodny brąz twego oka
i wiem że ma noga zbyt krótka
a ta góra zbyt wysoka

Więc nawet nie próbuję, nie wspinam się mężnie
Bo widzę jak ktoś spada
chociaż skakał tak prężnie

A teraz leży w strugach łez i tonie w milczeniu
Chyba jeszcze coś majaczy
o ostatnim życzeniu

Nie, jednak zgasł... Więc i ja wkrótce zgasnę
Wciąż gryząc swój oddech
zanim bez Ciebie zasnę

Wciąż głęboko gdzieś wierząc, że to ja pewnego świtu
nie spadnę jak inni
i dotrę do szczytu


xyz

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2017-09-18 21:01
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < xyz > < wiersze >
p_s | 2017-09-21 06:08 |
powinna być inna kategoria :-) tekst pełny niedopowiedzeń
Ja2 | 2017-09-19 17:00 |
****
wezdiw | 2017-09-19 12:27 |
Bardzo mi się podoba. Używasz przenośni, które dają w odbiorze niejedno tłumaczenie (wiersz zarówno z grupy miłosnych, jak i erotyków). Brawo!
IamHankMoody | 2017-09-18 21:06 |
Podoba mi się. :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się