Przeddzień Armageddonu

Merkury wciąż zabija Apollina
w świątyniach swoich,
wielkich, kolorowych, świetlistych,
pełnych płatnego towaru.

Niewolnice mamony sprzedają
podarki Wenus,
sprzedają je sługom Marsa
niesytym dionizyjskich rozkoszy.

Demony wcielone w fałszywe światło
gniotą umysł ze wszystkich stron.
I przed nimi uciekając pędzisz śpiewaku,
dokąd, dokąd pędzisz? W ramiona Dionizosa.
Tylko szaleństwo tworzenia z grzechu
chroni przed śmiercią duszy,
w zakamarkach spełnionej apokalipsy.
Bo kto syty jest wszystkiego, nie dotykając wieczności,
ten już oddał się w ramiona Bestii,
zaprzedał się w niewolę Merkurego.

Ja zaś stoję na Akropolu ruinach.
Formingą drążoną tragiczną spuszczam syrmę.
Nie ma komu posłuchać jej brzmienia.
Tłum wciąż biegnie ku halom targowym.

Merkury wciąż zabija Apollina.
Nad ziemią okrytą brudną tuniką targów
płaczę cierpiący Chrystus.
Płaczę zamknięty za kratami swych świątyń
wokół których pierścień zaciska się Bestii.
Oto świat. Oto Kosmos w przeddzień
Armageddonu.


Tadeusz_Gustaw

Średnia ocena: 6
Kategoria: Inne Data dodania 2017-10-21 23:23
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Tadeusz_Gustaw > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się