Nocne drogi
Rusałka z turkusowych jezior
zbłądziła w czeluście królestw Hamboha.
I oto mnie Orfeuszowi północy, przeznaczone jest
prowadzić ją przez ciemność.
Wiem że w jej bursztynowych włosach
czai się ogień Hestii.
Pragnę odjąć jej strach dotykiem swej dłoni
lecz pod palcami wciąż czuje jak drży.
Zanurzeni w mrok idziemy naprzód.
Zanurzeni duszami w zwątpienie szukamy swoich oczu,
wśród nocy oczy nasze patrzą boleśniej, uszy wyrażniej słyszą szmer,
wytężamy słuch by wzajem znaleźć siebie i ogień zapalić gaszący szepty umarłych.
Oto prowadzę nimfę w stronę światła.
Gdy wyjdziemy z Tartaru,
może ogarną nas świetliste obłoki,
świątyń Wenus.
Tadeusz_Gustaw
|