Stawanie Się
Błękit topnieje
Miejsce oddaje ciepłym szkarłatom,
Słyszę melodię z toni pierwotnej
Drżeniem wzruszenia rozchodzącą się po jaźni.
Szmaragdy płoną,
Gdy echa myśli w ciemności się złocą
Wibrują skojarzeniami,
W dźwięczne tony słów przechodzą.
Gdy łagodne tchnienie nocy
Delikatnie pieści dłonie
Korony drzew zdają się czekać,
Nasłuchiwać chwili, jakby zamyślone.
I ciemność pola i ogrody zalega,
A wieczność przemija zapomniana
Jak blizną zakwitła rana,
Z imion i wspomnień utkana.
Nie kąsa lęku żmija,
Bo nie kaleczę ciszy
Opisem dawnych snów zbolałych,
Przykrytych całunem marzeń zetlałych.
erik_groot
|