Czekając na

Gdybym zgubił się w słowach szukając ulicy Dolnej w Warszawie,
postarałbym się wskazać palcem adres na mapie przypadkowemu przechodniowi.
Jeśli nie zrozumiałbym wszystkich wykrętów splecionych w przecznice,
obdartych zaułków, ilości kroków, około czasów.
Pewnie szedł bym, dopóki pamięć mnie nie zawiedzie.
Tam spotkałbym Andrzeja, który właśnie tu na mnie czeka.
Andrzeje mają świetną orientację w terenie.

Gdybym stracił z oka Annę,
w tłumie stanąłbym na koniuszkach palców i rozglądałbym się za jej bujną czupryną.
Nie znalazłbym jej po zapachu, tym bardziej po dotyku,
ale sposób chodu zdradziłby ją z kilometra.

Gdybym milczał lub przystroił twarz o nieprzyjemną minę.
Poranna kawa w przydrożnej kawiarni nie byłaby miłą pogawędką z Jędrkiem,
a Zofia nie opowiedziałaby mi o sztuce „czekając na”,
na której była wczoraj w teatrze.


A kiedy się spóźniam, w sercu mam strach, a przecież człowiek nie pociąg...


olsza

Średnia ocena: 10
Kategoria: Przyjaźń Data dodania 2017-11-14 19:27
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < olsza > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się