Sprawa miłosna

Ach, miłosne uniesienia przez chwilę,
Po czym uciekają czerwone motyle
Daleko, hen, w przestworza,
Aż zbladła polarna zorza.

Na glinianych nogach stoją żyrafy
Blisko drzwi i blisko szafy,
A w szafie płaszcze,
A on nie chce zostać z nią na zawsze.

Ach, miłosne uniesienia na chwilę,
Po czym ściemnia się, magia w pyle,
Znika jak Kopciuszek, znika przed północą,
A ona stygnie w samotności zwiększoną mocą.

Święty Patryk na wzgórzach nie wymodli stałości,
Między nimi bariera, między nimi mur,
Aż melodii deszczem śpiewa chór,
Wciąż tylko namiastki miłości.

Ach, miłosne uniesienia przez chwilę,
Po czym jest codzienność i wspomnienia.
Możliwości unoszą się jak ptaki, jak sokoły,
Lecz w sercu kratery, lecz w sercu padoły.

I tak upływa czas, przesypuje się jak piasek,
Przeszłość woła, że jest zdeklarowana,
Lecz namacalnie nie ma nic, samotność;
Rzeczywistość w ręku trzyma skórzany pasek.

Ach, miłosne uniesienia przez chwilę,
Po czym znów w księżycu jedyna nadzieja;
Za oknem szara jak mysz zawieja;
Chciałabym się mylić, lecz się nie mylę.

Takie życie, taki los i taki klimat -
Miłość się obraża, usta wydyma
Jak dziecko z fochem;
Kochać, zanim ciało stanie się prochem.


kwaśna

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2017-11-19 20:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kwaśna > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się