Zgubny pesymizm

Sto słoni zasłoni mi cały widnokrąg;
pomyślał malkontent patrząc się przez okno.
Sto słoni nie przyjdzie, to pewne, na stówę.
Nie w stylu stu słoni jest robić chamówę.

Są tacy co jednak bardzo chcą się martwić
Więc pytał, czy z Kennem wciąż jest lalka Barbie,
i czy to do końca jest prawdziwa miłość;
czy nie spadnie jakość gdy zwiększymy ilość;

Czy wystarczy tlenu do życia w powietrzu?
Czy nie spadną śniegi za dwa lata w czerwcu?
Jak dotrę do pracy w tej mroźnej zadymie?
Drogi odśnieżają przecież tylko w zimie.

Czemu przed mym domem nie hasają słonie?
Taki się samotny czuję na balkonie!
Odkąd tutaj mieszkam nie było tu słoni!
Same nie przychodzą, czy ktoś im zabronił?

Ciągle się zamartwiał o każdą pierdołę;
noc była koszmarem, dzień zaczynał dołem
A ponure życie w tej ciągłej udręce
przyniosło dla niego przykre konsekwencje

Ponieważ emocje zbyt mocno przeżywał,
nabawił się wrzodów i szybko posiwiał.
Po straconych latach, gdy przemyślał wszystko,
zrozumiał, że lepiej jest być optymistą.


adamm1

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2018-01-23 02:39
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < adamm1 > < wiersze >
jagraszka | 2018-01-24 12:23 |
No tak, optymiści umierają pogodniej. :)
Ja2 | 2018-01-23 10:17 |
I można rozbawić czytelnika?! Można. Sarkazmu odrobina, nie co kpiarstwa i dobra rada. :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się