Wojna.
Spotkały się na wzgórzu,
Dwie wielkie armie,
nie będzie dziś osiadłego kurzu.
każdy wie, co się zaraz stanie.
Dzisiejszego rana,
Cisza zostaje przerwana.
Krzyczy dowódca i wskazuje mieczem:
Armio z znakiem pingwina!
Wasze ciała obrosną pokrzywami i mleczem.
A każdy z was to podła świnia!
Odpowiada mu wróg wskazując włócznią:
Armio z znakiem okna kolorowego!
oberwiecie swoją dupcią!
Nie dożyjecie do dnia następnego!
Ruszyły armie na przeciw siebie,
ten kto wygra, będzie żył w chwale,
zabawiając się z niewiastami w niebie!
a ten kto przegra, będzie przepijał żale.
Pojawi się wielki champion z znakiem barana,
,,Za pingwina!!!!!'' były osoby go bojące.
tam gdzie pierdolnął, tam krwawa rana,
rozwalił jednostek tysiące.
Pojawiły się także dwie żmije,
atakowały podstępnie, z nienawiścią
tam gdzie nie uderzy, to zaraz bije
nie zostały zmarnowane żadne chwile- to było sprawą oczywistą.
Na szczęście, okienkowcy mieli swoje faworyty:
Jeden z znakiem czarnego orła, i drugi z znakiem białego kota.
Jeden w miarę lubiał pingwina, ale z jego ludzi szydził, a drugi srogo ich nienawidził.
Nastąpiła na przemoc wielka ochota.
Każdy kto ich spotkał, miał łeb rozbity.
Walka bardzo wyrównana, w boju zakrwawionym,
bo była przy zielonym portalu,
toczyła się przy niebieskim zaludnionym,
a kończyła na czerwonym raju.
Żmije utraciły głowy przez kota białego,
Orzeł zabił barana,
Żmije zabiły orła czarnego,
z kota białego została sama rana.
Walka zbliżała się do końca.
Liczba uczestników spadła do zera.
To się dzieje każdego dnia każdego miesiąca.
Dzisiaj znów nikt nie wygrał, bo każdy w końcu odszedł od komputera.
|