Stary dom
Młodość to czasy stare
obawa w nim często gości
Nadzieja straciła wiarę
kruszeją jego kości
Ostygła dusza w żelazku
kto płomień w piecu wznieci
Brakuje mu tego blasku
dostatek ma rupieci
Panicznie boi się mroku
co wdziera się oknami
Samotny bez wyroku
ofiara przed wilkami
Monsun
|