kształt ciszy


odrysowując miękki sen przebijamy się przez grawitację
bezgłośnie urywają się więzi jak dojrzałe jabłka
pośród pól ściętych świateł kołysanych kosmicznym wiatrem
spadamy w otwarte dłonie pustki

w miejscu przecięcia dwóch spirali wielkości ułamka sekundy
okoleni przekrojem jutr i wczoraj - brzegu za dalekiego o wyciągnięcie ręki

jak tracące lepkość cząstki w bezdeni kondensatu Bosego-Einsteina
toniemy w wierszach ze słów jak pośmiertne skurcze
- puste gondole w zatrzymanym młynie wyblakłej galaktyki


Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Inne Data dodania 2018-02-17 18:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się