Do wrony

grzebie w piórach skrzydłami trzepocze
wiatr całą w przestrzeni kołysze
płynie wpycha w siebie
mroźne powietrze

mogę jedynie jej współczuć
ciepłą myślą dotykać

może we śnie ogląda wiosnę
cieszy ją zielony pejzaż zdobiony słońcem
z tęsknotą czeka na jej zaistnienie
na tę doskonałość która wyjmie z niej wszystkie niepokoje

wrono
musisz jeszcze trochę poczekać
pobłądzić w obłokach dygocąc całym ciałem
zapatrzeć się w cierpliwość krążyć nieustannie
roztrącać dziobem zwały lodu by zaspokoić głód

na razie stan bezwyjściowy

niedługo popękają rzeki popłyną wody
zakwitnie leszczyna zawita bocian
wtedy naprawisz gniazdo wychowasz dzieci

w świetle lata doznasz szczęścia będziesz z nim i w nim
dopóki serca nie osmaga zima
łąki nie pokryje szron
znów w snach poszukasz upalnego dnia
w nim odnajdziesz to czego już nie ma


Irena

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2018-03-05 16:11
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się