nocni lokatorzy miast wiersz piosenka
ktoś gdzieś tam cicho bluesa gra
a go dopada wspomnień grad
nocna samotność szczerzy kły
w ciemnościach skrywa swoje łzy
w tym wieku płakać ponoć wstyd
więc powstrzymuje rozpaczy krzyk
mija kolejny śpiący dom
godzinę drugą wybił dzwon
przydrożne dziwki poszły spać
ulicą przebiegł szczur lub kot
coraz wolniejszy jego krok
i motywacji do życia brak
ref.
opuszczeni porzuceni z własnej woli
ludzie którzy walczyć nie umieli
zakamarków miasta lokatorzy
których świat się wstydzi albo boi
niewidzialni przezroczyści nielegalni
zapomniani przez kościoły i urzędy
twarze szare ciała kruche włosy brudne
w oczach smutek miesza się z obłędem
w słonecznym blasku sznury aut
w barach podają smaczny lancz
z ręki do ręki płynie szmal
biały kołnierzyk mody szczyt
i biżuterii drogiej błysk
pada kolejny wesoły żart
własny gabinet władzy znak
wizyty w saunie albo spa
bo z życia trzeba umieć brać
nieważny im bliźniego los
bo tak daleko przecież dno
daleko mroczny głodu świat
ref.
opuszczeni porzuceni......
piotr skaqła szkudlarek
skala
|