W przepaści

Pamiętam te surowe krajobrazy
Swoimi krawędziami tnące żłobienia po łzach

Pamiętam chłodną bryzę morza, krzyk mew
Dalekie, miarowe oddechy reniferów
Znających każdy skrawek tamtej ziemi
Siatki porostów, połacie tajemniczej głuszy

Pamiętam ludzi prostych i dobrodusznych
Szarość murów i złoto piasku
Szczekanie psów i krakanie wron
Piękne noce z widokiem na morze
Deszczowe noce ogrzewane płótnem namiotu

To wszystko żyje we mnie

Jest to potworny żytwot
Puls utrzymywany siecią kabli i monitorów
Projekcja następuje po wszczepieniu implantu
Rozrywającego rzeczywistość na strzępy
Gorączka trawi po każdym seansie
A to wszystko przez jeden okruch

Wpadł mi kiedyś w oko
Na moje własne zaproszenie
Chciałem poczuć cokolwiek

Tkwił tam jakiś czas
Nadając mojej tułaczce sensu
Lecz, zgodnie z jego losem
Został wypłukany przez moje łzy

Poleciwszy dalej wiem, że znalazł inne oko
Innego koloru, bardziej mu bliskiemu
Inaczej mrugającego i patrzącego na świat
Okruchowi tam dobrze

Ja chciałbym otworzyć oczy
Zobaczyć znów świat zewnętrzny
Ale wzrok już nie działa
Odmawia współpracy wobec pustki pod powieką
Inne zmysły weszły z nim w koalicję

Mogę więc tylko imaginować, że na tej ziemi
Pośród dzikich skał
W głębokiej przepaści
Leży choć cząstka, lichy cień okrucha
Odpowiednio się rozpędzając, może
Wprowadzę go choć trochę w orbitę siatkówki



Soulkiller

Średnia ocena: - Kategoria: Śmierć Data dodania 2018-06-25 21:21
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Soulkiller > < wiersze >
Soulkiller | 2019-12-17 18:37 |
Dziwię się, że ktoś to znalazł po latach :) Raczej to dla mnie forma wyżalenia się, niż jakiegoś remedium na problemy...które były, są i w jakimś stopniu zawsze będą mi towarzyszyły, jako część tego, kim jestem. Pozdrawiam :)
Ja2 | 2018-06-28 20:51 |
To nie jest wiersz, to lekarstwo. Jak kąpiel w chłodnej, czystej wodzie po długiej podróży w upał. Pomogło?
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się