kociokwik

ciężki to był poranek
obudził mnie poniedziałek
a ja do jasnej cholery
nic nie pamiętam z niedzieli

pamiętam była sobota
w piątek skończona robota
więc skoro czas wolny był
to człowiek piweczko pił

przysiadł się sąsiad z podwórka
i przyniósł coś pod ogórka
a potem ktoś wódki flaszkę
by wypić ją pod kiełbaskę

humor nam dopisywał
choć świat się zaczynał kiwać
to szklanki radośnie brzęczały
bo do nas należał świat cały

toastów nikt nie wygłaszał
flaszeczka i dobra nasza
a potem się nagle film urwał
co dalej to nie wiem kur...

ciężki to był poranek
me ciało tak zmarnowane
i o coś się żona wścieka
nikt nie rozumie człowieka

piotr skała szkudlarek


skala

Åšrednia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2018-07-29 11:04
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < skala > < wiersze >
Cairena | 2018-07-30 21:11 |
No no, troche za dużo tego piweczka...fajny wiersz, a żona za chwilę zapomni.*pozdr
aloya | 2018-07-29 23:54 |
Humor powrócił. Dobry wiersz.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się