jawna noc
Noc jeśli jawna
Rozmywa stopy czasu
Niechcianego towarzysza
Muskularnej przyzwoitki
Z mieczem kupionym na bazarze
U niejakiego Damoklesa
Noc jeśli jawna
Sprzeczna jak list do lubego
Na dwuwymiarowej tacce z celulozy
Pręży się w pocie pędzących spojrzeń
Transwymiarowy fenomen w koronie
Zwycięzca śmierci
Cugiel przetrwania
Bo noc jeśli jawna
Przykrótka lecz pustką
Nakrywa do stołu
Brygadom szyderców
Głuchych
Wyrykujących swe drogi
Pomiędzy spadającymi sztućcami
Do zakładowej kantyny
A noc taka
To nie noc
Tylko dramat niemocy
Lalkami bez posłuchu
Z pasją pchany
Lecz na odwal się
|