JABŁKO
Pewien stary mężczyzna wrzucił nasionko do żyznej ziemi
i czekał cierpliwie, aż coś się zmieni,
nadeszła piękna wiosna,
jego żona zasiadła do krosna,
a on poszedł do sadu,
bo jeszcze nie było obiadu,
popatrzył na swoją jabłonkę
i wspomniał swoją żonkę,
kiedy jeszcze była młoda,
a w ich związku panowała swoboda,
kiedy serca lgnęły do siebie,
a im było razem jak w niebie.
Na jesień znów wrócił do sadu,
bo w domu nie było obiadu,
podniósł rumiane jabłko z ziemi
i pomyślał - teraz wszystko się zmieni,
postanowił, że zrobi z jabłka trunek,
to może dostanie od swej żony pocałunek.
Zaniósł więc jabłko do domu,
nie mówiąc nic nikomu,
wyszedł potem w pole,
bo dużą miał rolę,
żona od krosna się nagle oderwała
i smaczny obiad mężowi ugotowała,
zauważyła rumiane jabłko,
na stoliku pod niedużą półką,
wzięła je przepołowiła,
bo ciekawa co w środku była,
przyjrzała mu się dokładnie
i poczuła, że pachnie ładnie,
w jedno z powrotem je złożyła,
zrozumiała, że w jedności tkwi siła,
bo jak coś jest idealnie dopasowane,
uleczy każdą ranę.
Na świecie każdy jedną jedyną połówkę posiada,
a takiego idealnie dopasowanego do siebie jabłka się nie zjada,
ciepło o swoim mężu pomyślała
i zrozumiała jak bardzo go przez te wszystkie lata kochała,
że on zawsze był jej marzeniem
i jedynym przeznaczeniem,
potem przez okno wyjrzała
i się z radości popłakała,
gdy swego męża do domu powracającego ujrzała,
teraz już wiedziała,
że ponownie się w nim zakochała,
trunku z jabłka nie było,
ale uczucie na nowo w domu się zatliło,
bo w całości jest siła,
kobieta się nie myliła,
idealnie dopasowani,
nikt nikogo nie rani,
są sobie przeznaczeni,
na wieczność uleczeni,
wszystko robią razem,
są jednym obrazem.
Viasyl
|