krzyczę

spokojne tu wody oceanu. cisza
jak gdyby nie istniało nic poza tą wodą.
wdech. wydech. czystość. i tylko czasem
oczy za delikatnie wzburzoną falą powiodą.


a w duszy krzyczę głośno
i ten krzyk rozlewa się we mnie.
wypełnia głowę, wżera się w kości,
opuszki palców jakby nim przesiąknięte.
krzyczę i ten krzyk
ma kwaśny smak. czuję go na wargach,
przeszywający dźwięk, co ciągnie za język,
zachrypnięty głos, co za włosy targa.
i ten krzyk wraz z krwią się wylewa
gdy wbijam ostre paznokcie pod skórę
bolesną satysfakcję czerpię z tej fali zgorzknienia
i wcale nie walczę. nawet nie próbuję.


a tu spokojne wody oceanu. i cisza
jak gdyby nie istniało nic poza tą wodą.
wdech. wydech. czystość. i tylko czasem
oczy za delikatnie wzburzoną falą powiodą.


kamowe

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2018-12-21 12:02
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kamowe > < wiersze >
Ja2 | 2018-12-22 19:59 |
Pozory... Strach, ból, mieszanka tych dwóch. Nasza duchowość, bezkres.
jagraszka | 2018-12-22 19:04 |
Twój mocny krzyk przemawia do mnie. Aż chce mi się krzyczeć razem z Tobą!
jagraszka | 2018-12-22 19:03 |
Twój mocny krzyk przemawia do mnie. Aż chce mi się krzyczeć razem z Tobą!
Ziela | 2018-12-21 21:26 |
Inna filozofia pisania niż u mnie. Bardzo emocjonalny…
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się