wpierw w kominie...
kominiarczyk bardzo miły
maszerował wiejską drogą
licząc że mężatki młode
zaraz pewnie go uwiodą
ale pecha miał biedaczek
bo uprzedził go ktoś inny
nie tak miły ale za to
w pewnych sprawach bardzo zwinny
na nic zdały się guziczki
nie zadarły się spódniczki
cylinderek kryje łzy
prysły jak banieczki sny
na dach wdrapał się strapiony
będzie komin wyczyszczony
w końcu właśnie to do tego
był przez szefa zatrudniony
kiedy skończył swą robotę
i już myślał o fajrancie
wtedy jego cylinderek
strasznie się spodobał Marcie
zawołała go do domu
niby na herbatki szklankę
i nim chłopak zauważył
już leżeli na leżance
jaki morał z tej powiastki
ano bardzo prosta sprawa
najpierw ciężka jest robota
no a potem zaś zabawa
piotr skała szkudlarek
skala
|