Apokalipsa
***Prolog***
środek nocy
słyszę bicie zegara
wycie psów
nagle
coś kazało mi
iść
wstałam
bosa
wyszłam
przed dom
ludzie
jak ja
stali
zaspani
patrzyli
z niedowierzaniem
dookoła
rozciągało się
piekło
i niebo zarazem
Akt I
wody
utworzyły ścianę
życia
a jednocześnie śmierci
morza i oceany
wylały
na ląd
szłam
bosymi stopami
przez ulice
zalane lodowatą wodą
Akt II
wszystko zostało
zrównane z ziemią
gdzieś słychać było
płacz
porzuconego dziecka
niebo
zabarwiło się na czarno
gwiazdy spadały
na ziemię
otworzyły się wrota
do piekła
Akt III
demony
jak wściekłe psy
ciągnęły do kraju szatana
ziemia
trząsła się
od zawodzeń potępionych
umarli
powstali
przeszli przede mną
żałobnym
korowodem
Akt IV
aniołowie
podnosili sieroty
samotnych
chorych
nieśli
do Pana
zajętego Sądem Ostatecznym
ustawiali w równych rzędach
wybrani
modlili się
w nadziei dostania się do raju
Akt V
jakiś
malarz
wziął jeszcze płutno
malował
ostatni dzień świata
proboszcz
z Biblią pod pachą
i różańcem w ręku
chodził
szukał
kryjówki przed Bogiem
Akt VI
666 gwiazda
upadła koło mnie
zrobiłam
krok
do przodu
anioł
i demon
toczyli
ostatnią bitwę
o moją duszę
sypały się pióra obu aniołów
***Epilog***
tam
na wieży
stał
On
Mesiasz
w sukni
utkanej ze światła
w złotej koronie
cierniowej
z krzyżem na ramieniu
spoglądał
z góry
na agonię
ludzkości
błogosławił światu
Princess girl
|