Strach.

Moje myśli zabłąkane jak zawsze,
Dzisiaj raczej jestem w bagnie, na dnie.
Nie mogę odpocząć we śnie,tak bardzo męczą mnie te dnie.
Głosy w mojej glowie jęczą, są strasznie zle.
W mojej głowie żyletka już się sama tnie.
I wcale nie szkoda mi mnie.
Jak tu ogarnąć się?
W koło przeszkody,przeszkadzają istnieć mi.
Może to samo przeszkadza i Ci?
Świat kłamstwa i obłudy,
doprowadzają już czasem do nudy.
Równocześnie męczą optymizm już i tak chudy.
Wkoło głuchy chaos, wrzaski i piski.
Znowu wpadłam w potrzaski złych myśli.
Słychać cicho tętnienie mojego serca,
ktoś mi w nim ostro dziurę wykręca.
Ono ledwo funkcjonuje,wszystkie barwy są ponure.
W duszy nastrój zimny, chłodny a do ucha docierać będzie marsz żałobny.


Anonim999

Średnia ocena: 8
Kategoria: Śmierć Data dodania 2019-01-13 23:40
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Anonim999 > < wiersze >
jagraszka | 2019-01-14 17:23 |
Moim zdaniem wiersz wymaga jeszcze pracy, poprawek w sensie technicznym. Rymy nieuporządkowane, trochę w cały świat, jest też mało rytmiczny.Źle się go czyta. Nie oceniam.
Viasyl | 2019-01-14 10:44 |
Głowa do góry... jest przecież cień optymizmu... choć cienki, ale jest... trzymaj się tego...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się