O szefie Mieczysławie
Był sobie raz Mieczysław,
Który to szefem był,
W jednej z podmiejskich firm,
Co tam robili to już nie pamiętam,
Ale wiem że chciał żeby pracowali nawet w święta,
Dochód i pieniądze się tylko liczyły,
Jakby mógł to by wypruł z każdego żyły,
Ludzie tam przychodzili i ochodzili,
Jedni na krócej drudzy na dłużej zostawali,
Aż w końcu inni drugą fabrykę wybudowali,
I tam już ludzi szanowali,
Premię czasami i prezenty na święta dawali,
Ludzie od Mietka pomału uciekali,
Aż w końcu prawie wszyscy się pozwalniali,
I tak Mietek nie mógł produkować,
Sam zaczął nawet u siebie harować,
I tak harował i harował,
Aż w końcu,
Zwariował.
Pav
|