Podróż
Przeszedłem przez ten tunel,
Ciemności,
Droga była prosta,
Nie było można skręcić,
Ani w prawo, ani w lewo,
Przeszedłem,
I wyszedłem na otwartą przestrzeń,
Wyboru,
Ale nie wiedząz kim jestem,
Udawałem tego kim byłem,
Zgarbionego,
Na wpół oślepłego,
od podróży w tunelu,
I nie wiedzącego co robić,
Zacząłem grzebać w ziemi,
Próbując rozłupać kamienie kilofem,
Myślałem że jestem kimś w rodzaju trola,
Jednak próbowałem,
Od czasu do czasu trochę się wyprostować,
Spojrzeć do góry czasami,
Z czasam mój wzrok się poprawił,
Z czasem przestałem się garbić,
Rzuciłem kilof na bok,
Poszedłem umyć ręce do stawu,
I teraz już nie wiem,
Kim jestem,
Bo odbicie w lustrze było piękne i nie było twwarzą trola na pewno,
Rozpłakałem się
i zasnąłem przy stawie
Pav
|